♥8 kopytek♥ 

No tak... Przepraszam, że się nie odzywałam ale miałam trudny okres w życiu

Zdarzył się wypadek... 1 sierpnia

Ucierpiał koń i ja

Koń umarł, miał pękniętą wątrobę, złamany kręgosłup, uszkodzony błędnik i niedowład tylnich nóg.. zginął na miejscu

Ja byłam w szpitalu z szytą całą jamą ustną ponad 60 szwów, złamany obojczyk i wstrząs mózgu

Jedyne co pamiętam z tego wydarzenia, to że jechałam na Ogórku i nagle lecę do przodu, póżniej siedzę na środku ujeżdżalni zakrwawiona a koń kilka metrów ode mnie leży i nie może się podnieść . Później byłam w kuchni, czekałam na karetkę i Pani Ela przykładała mi lód do wargi bo ją też miałam rozwaloną...

Naprawde to było to tak : ( wiem z opowieści) Jechałam na nim i nagle nogi mu się ''poplątały'' i uklęknął a ja przeleciałam przez głowę i wylądowałam na kuckach i bym byłą zdrowa gdyby nie to, że Ogórek zrobił fikołka i mnie przygniótł zadem....

Nie chcę za bardzo o tym pisać bo aż łzy napływają do oczu...

Najgorsze jest to, ze nie pamiętam Ogórka...

Nie zdaję sobie sprawy, że był mój...

Pamiętam tylko, że na nim jeździłam ale nic więcej...

Po prostu tak jakby nigdy nie był moj tylko stajenny...

Bardzo mi ciężko na szczęście przeżyłam ale to cudem.

Została mi blizna na wardze i w jamie ustnej, krzywa kość(obojczyk) no i niechęć do jazdy... a raczej skoków

Niechęć jest przez to, że Ogórek był koniem skokowym i każde zawody jak z nim jechałam to wygrywaliśmy albo nagrody były,... ZAWSZE. i to pamiętam...

ZACZYNAM NOWY ROZDZIAŁ W MOJEJ KSIĄŻCE ZWANEJ ŻYCIEM

Groma sprzedałam,

Sygnała dzierżawię do grudnia bo nie chcę na nim skakać

I najlepsze------------> Kupilam klaczkę 4 letnią ujeżdzeniową Boliwię <3  Dodam jej zdjęcia wkrótce

I zaczynam naukę ujeżdżenia:)

Pozdrawiam, Marysia:*