Trudno. Jak jasna cholera. Nie podejrzewałam, że to wszystko tak szybko i tak bardzo mnie przytłoczy. Sama siebie trochę zawiodłam, myślałam, że jestem silniejsza. Choć z drugiej strony nie miałam dotąd podobnie pokręconej sytuacji. Pokrzyczane, popłakane, popite, powściekane, powyklinane, po-cośtam-cośtam. Wypadałoby w końcu się ogarnąć. Póki co, po jakże upragnionym pieprznięciu drzwiami i zamknięciu się w mieszkaniu układam plan.
Do teczki pt "konkluzje" :
Jesteśmy ofiarami systemu.
Produktami farmy dyplomowanych kretynów.
Przykre, frustrujące, solidnie zaniżające poczucie własnej wartości. Nie ma, jak przeświadczenie, że wbrew woli należę do stada, przeciętnego, oszukanego stada, gdzie mogą potraktować mnie jak każdego innego, przedmiotowo, bez sentymentu. W końcu to stado składa się z jednakowych wykształciuchów bez fachu. Jedno skrzywienie, dezaprobata - cóż, przyjdzie setka 'klonów' na to miejsce.
Ktoś czegoś nie przewidział.
Bo przecież kiedyś to funkcjonowało, było dobrze. Przestarzałe przekonania pokutują trochę boleśnie. Wiem, że wszystko w dobrej myśli i wierze ale...nie pykło do cholery. I co? G*wno. Dupa w troki i niestety, godność na dno teczki z dyplomami.
Teraz - ciągle z poczuciem zmarnowanych kilku lat, trzeba znów zweryfikować swoje plany względem realiów. Nic miłego. Szczególnie, że to nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Kolejne ćwiczenia na elastyczność.
Do teczki pt "motywacje" :
1 - Odświeżyć głowę. Poczytać, posłuchać, pooglądać, pozachwycać się czymś, jak kiedyś. Przestać się zadręczać, myśleć, napędzać depresyjny motorek. W końcu to nie jest wyłącznie moja wina, nie wszystko spieprzyłam. Trzeba odpocząć chwilę psychicznie. Nabrać sił. Zrobić coś tylko dla siebie, coś przyjemnego, głupiego, co nie da wymiernych korzyści ale będzie miłe, próżne...co poprawi nastrój ale nie koniecznie dowartościuje.
2 - Trzymać się dotychczasowych założeń, wtrwać w postanowieniu już podjętym, realizować te, czekające na swoją kolej. Materiały już są, warunki, chęci może jeszcze lekko się wahają ale spoko, spoko, ustabilizują się.
3 - Cieszyć się, bo kiedyś przecież potrafiłam, nawet z niczego. A teraz, wbrew moim ostatnim odczuciom z kilku tygodni, mam powodów do radochy całkiem sporo. Do radochy i dumy! A będzie jeszcze więcej. Dni coraz dłuższe i coraz jaśniejsze...
A teraz wbij sobie, durna babo, do durnej wygolonej czachy - bądź o krok przed nimi wszystkim. Naucz się łgać w żywe oczy, że jesteś tak zajebista, że do końca zasranego świata lepszej nie znajdą! W końcu wiedzą o tobie tylko tyle, ile sama im powiesz! Jak z makijażem - walory podkreślaj, mankamenty zatuszuj. To nie jest grupa, która ma cię kochać. Mają dać ci szansę, docenić i wynagrodzić finansowo. Tylko tyle. Bardzo prosty układ. Żadna filozofia.
Najważniejsze - pozytywnie ale nie naiwnie. Jestem Z NAS dumna, że już się udało, nie było tak trudno, nie jest. Umiem się pozbyć "szpileczek" w chwili słabości. To już prawie 3 tygodnie. Nie brakuje mi tego i wiem, że nie będzie.
Reszta też się uda. Notes zawsze przy sobie - szybkie zapisywanie myśli ułatwia sprawę;)
Jakoś ostatnio Katarzyna N. weszła do głowy. I dobrze, niech posiedzi dziewczyna, co mi szkodzi :) <3 <klik>
Nastawienie godne naśladowania ^^ (???) <- też klik
foto: Ostatni mój zachwyt - cała okolica zatopiona w "szkle":D swoją drogą, możnaby w końcu zrobić użytek z bardziej wyszukanego programu w aparacie niż auto xD ale było za zimno na kombinacje;p Efekt w nocy dużo bardziej malowniczy ale nie do utrwalenia na zdjęciu póki co...ups ;)
Tylko obserwowani przez użytkownika greyhell
mogą komentować na tym fotoblogu.