O sobie: A kiedy dnia pewnego,
Trzeba stąd będzie odejść,
Bez względu na stan uczuć,
Bez względu na pogodę.
A kiedy dnia pewnego,
Każesz mi przybyć Boże
To z wszystkich moich wspomnień
Olbrzymi stos ułożę.
Na samym dole legną
Zabawy w strzelanego.
Karate,pierwszy zespół
I coś zbyt intymnego.
Aby tak mówić o tym,
Więc dalej ani słowa.
Podwórka, kino, biwak,
Pałac młodzieży, szkoła
A potem na stos rzucę
Wspomnienia o miłościach,
Rozstaniach i powrotach,
Gorących namiętnościach.
O wszystkich moich planach,
I w plany te zwątpieniach.
O klęskach i zwycięstwach,
I twórczych uniesieniach.
O bólu, który czasem
Usztywniał moje ciało,
I o tych wszystkich chwilach,
Gdy serce kołatało.
Ze strachu, bądź radości
Z niewiedzy, bądź olśnienia
Tak będę na stos rzucała
Kolejne wspomnienia.
A gdy już sięgnie nieba,
Bo trochę się przeżyło
To wiem, co wtedy powiem:
Ech, Boże- warto było!