3d. trzy wymiary obojętności.
I zacząłem rozkminiać. Dziś kilka zdjęć trzaśnięto.
_________________________________________
Hej cześć.
.ostatnio zacząłem wracać pamięcią do wszystkiego. PONOWNIE podkreślmy zacząłem wracać do wszystkiego, zapewne niepotrzebnie, ale im bardziej zaczynam żyć tu i teraz, im bardziej wkręca mnie to co się dzieje, czego jestem świadkiem i czym powinienem się cieszyć, tym częściej myślę o tym także, aby próbować zaznaczyć swoją obecność w przeszłości. Obecność, która skazana była na zniszczenie, zapomnienie, mimo obietnic i zapewnień, szlachetnych słów i uścisków dłoni. nie tylko dłoni, uścisków w ogóle. Właśnie tak się czuję, jakbym miał zostać smugą, świadectwem ruchu i przemijania, ale nie zatrzymałem się w pewnym momencie, pozostałem wyraźnym obiektem na fotografii, a momentami nawet chcę z niej wyjść, wrócić, naprawić, albo zepsuć tak, aby nie żałować tego, że zostaję smugą. I nie myślę tu bynajmniej o jakiejś konkretnej sytuacji (choć do wielu konkretnych się odnoszę), ale ryzykuję stwierdzenie że tak jest ze wszystkim. I zastanawiam się tylko czasem, czy iść i palić za sobą wszystkie mosty, odcinać się, czy zachowywać wszystko, jak odcisk kocich łap w świerzym betonie i przyglądać się z perspektywy ile to się rzeczy dobrych (oraz tych mniej dobrych) dokonało. Jak dotąd mam całe tony zachowanych śladów kociej obecności na betonowych płytach, ciężko je nosić na plecach wraz z zestawem narzędzi do prowadzenia sensownej (baaa żeby ktoś potrafił powiedzieć czym jest ów sens) egzystencji. I szczerze mówiąc to w tym momencie gówno mnie obchodzi że wylewam żale w cyberprzestrzeń, że się dziele na forum etc etc. komu to przeszkadza? skoro i tak przestało Cię już cokolwiek obchodzić. Zabierzcie mnie do trzeciego wymiaru obojętności.
G.Górny.
___________________________________________________________________________________________
FST, dziwię się że jeszcze mi się to zdarza, ale jak widać najlepiej się pracuje w przypływie gwałtownych emocji.