Przeczytałem wreszcie "Zagubionego kosmonautę". Nie to ze mi się nie podobało. Ale zacząłem czytać jeszcze przed Rumunią, potem musiałem przerwać, potem były inny książki i dopiero teraz do niego wróciłem. Rzecz naprawde godna polecenia. Jedyny minus to dość prostacko-kpiący (chwilami) styl autora. Ale zbytnio nie mąci bardzo pozytywnego obrazu ogółu. Choć w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać kiedy narrator kpi a kiedy mówi poważnie.
O czym jest książka. O podróżach i antyturystyce. Więcej nie powiem :]
ehhh z tego wszystkiego zachciało mi się gdzieś pojechać :]
PS. Nowy Stasiuk idzie na razie w odkładkę, bo Dyskusyjny Klub Ksiązki wybrał sobie "Dolinę radości" Chwina, olbrzymią cegłę, a lada moment wyczekiwana przez mnie już od 9 lat nowa Brzezińska !!!