Pewnie się Wam już znudziły zdjęcia z podróży mojej :) Zatem ostatnie. Ani Praga ani Wiedeń tylko Wrocław/Breslau. Przed katedrą przed północą. Zrobiłem sobie nocny spacer po Wrocławiu. W efekcie zgubiłem się po wyjściu ze Starówki, krążyłem gdzieś pomiędzy jakimiś malutkimi uliczkami, tonącymi w mroku kamienicami w siąpiącym deszczu. W takich chwilach czas płynie zupełnie inaczej. Nawet nie tyle wstecz co zupełnie przypadkowo. Każdy przechodzień, którego mijałem mógł być równie dobrze Eberhardem Mockiem lub Herberta Anwaldta jak również Pomurnikiem czy Rixą :]
Ot po prostu Breslau Forever :D