Dzisiaj jechałam środkiem komunikacji miejskiej. W skrócie MKP.
Niby nic dziwnego. Ale...Ok. Do miasta dojechałam normalnie, ale po jakimś czasie postanowiłam z tamtąd wrócić. No i sie zaczęło.
Poszłyśmy na przystanek i stoimy. Stoimy, stoimy, usiadłyśmy.
Nikt inny nie siedział. Kto by siedział na nieziemsko osyfionym przystanku autobusowym w centrum miasta??-My. XX(żeby nie podawać lini i pozostać całkowicie anonimową) miało przyjechac za 7 min. Za długo. Wsiadłyśmy do **, ktróre przyjechało po trzech minutach.
Co nas podkusiło? -Nie wiem. Głupota?Żadko kiedy jeździmy tą linią no, ale co? Przyjechała wcześniej, a że już kiedyś nią jechałyśmy i dotarłyśmy do celu to wsiadłyśmy. Duupaa tak się cieszyłyśmy, że jedziemy SAME w całym autobusie i śmiałyśmy sie z kupy ludziąt, którzy zostali na przystanku...Pierwszy raz w moim jakże długim życiu widziałam pusty autobus. No co? Zaczęłyśmy robić foty.
Do prawie samego końca jechałyśmy same i zastanawiałyśmy dlaczego CI głupi ludzie nie wsiadają. W końcu się dowiedziałam-szalona ONA zobaczyła że ten autoBUS jedzie do zajezdni. Wysiadłyśmy na ZADUPIU ptaki tam zawracały
, psy dupami szczekały
i ciepno było jak w dupie! No wszystko tam było związane z dupą
. No i kolejne 20 min., które spędziłam czekając w ciemnościach na drugim zadupionym końcu miasta
. Do domu dojechałąm po godzinie...
No, ale potem w autobusie...no nie będę opisywać bo ta noteć i tak zadługo-głupia jest. No, ale co nudzi mi się
<ja>