Podoba mi sie ten rysunek :>
Idę dzisiaj na imieniy ciotki Tomka :> Kupiłam jej Fikusa Beniaminka - bo w kwiaciarni wszystkie kwiaty wydawały mi się takie same, a to małe drzewko jakoś sie wyróżniało XD
Ciocia Jola miała zrobić imieniny na działce - z tą pogodą zostaniemy jednak w domu :P
Spotanie z Michałem przebiegło w dziwnej atmosferze. Nie czułam się najlepiej i właściwie to powinnam zostać w domu. Ale zadzwonił i prosił o przełożenie spotkania z niedzieli na sobotę. Był tak cholernie tajemniczy, że lmyślałam o wpadce z jego kobietą:P Przyszedł z szefem. Chciał mnie wkręcić do pracy, która na mój gust była jakąś lipą. Michał chyba jeszcze sam nie wiedział gdzie pracuje (w końcu robił tam 5. dzień). Miałabym zajmować się dystrybucją kapitału obcego. Innymi słowy: ja zapierdalam i namawiam wiarę, żeby powierzyła kasę nie wiem komu i nie wiem po co, tylko po to, zebym zarobiła grosze. Kokosy poszłyby do tego, który mnie w to wciągnął.
Przyznam szczerze, że w pierwszej chwili dałam się na to nabrać. Coś mi jednak nie pasowało - firma bez wad? Pracujesz ile chcesz? Zarabiasz do końca zycia? XD Taaaa... Szef Michała był zajebistym krasomówcą, świetnie wyszkolonym na tych ich wykładach. Zapewniam Was, że gdyby wysrał się na stole i chciałby sprzedać mi własne gówno - na pewno bym kupiła :P Ps. Nie łapcie się na teksty w stylu "Ilu Twoich znajomych zarabia powyżej 5000zł?" "No własnie, żaden... a Ty możesz to mieć..."
Obudziłam się godzinę temu...