Jeszcze niedawno była piękna, złota polska jesień i w dodatku taka ciepła. Jak dla mnie cała jesień mogłaby być taka słoneczna oraz ciepła. A teraz za oknem cóż mamy? Mgłę? Chłód? Opadające coraz szybciej liście? Szara i bura jesień się kłania, a wraz z nią szary i bury październik. Dekoracje jesienne w domku już goszczą od początku miesiąca, a wraz z nimi świecznik w kształcie strasznej dyni jakby na Hallowen. Nie powiem&potańcówki by się przydały, aby móc trochę nóżką pokręcić dobry tok myślenia.
Pogoda nie sprzyja ani na pozytywne myślenie, ani na poprawianie ambicji w sporcie. Od czasu kiedy przyszła prawdziwa jesień, to chłód i deszcz przeszkadzają w tym bardzo. Owszem, można iść na siłownię, ale na razie póki co trzeba trenować na zewnątrz, a pogoda nie pomaga w takim momencie. Star już niedługo, a treningi rzadsze i co gorsza słabsze. Jakoś muszę to nadrobić, tylko pytanie jak to zrobić, aby się nie rozchorować - "burza mózgów" albo deszcz mózgu prędzej, patrząc na pogodę jesienną za oknem.
Koniec października zbliża się bardzo szybko, w ogóle ten miesiąc tak jak i wszystkie zleciał bardzo szybko. Pełno spraw na głowie, praca, obowiązki domowe wszystko to pochłania człowieka, a życie prędko przemyka. Zaraz wszystkich świętych, a co za tym idzie sprzątanie grobów, zakup kwiatów i zniczy i jak co roku wspominanie najbliższych, których nie ma już wśród nas tych w postaci ludzkiej oraz w postaci zwierzęcej.
Taka wesoła dyńka gości w moim domu. Urocza jest, prawda?