Na trzecią już imprezę pt Oldskulowy Beskid Niski wyjeżdżam już w piątek ok. 7.30. Naszą bazą jest ośrodek w Rudawce Rymanowskiej. Ośrodek jest bardzo duży , z różnymi atrakcjami jak boiska huśtawki , stół do ping ponga, solanka itp. Żar leje się z nieba , część grupy idzie na trasę . Ja, Iwka oraz moje dzieci Marta i Tomek postanawiamy ten dzień spędzić nad Wisłokiem, leżąc brodząc w wodzie i opalając się. Rzeka jest ok. 500 m od ośrodka. Powoli po południu zjeżdżają się kolejni uczestnicy, pojawia się nawet ktoś maluchem. Wszyscy bardzo się starali wyglądać oldskulowo; były flanele , plecaki ze stelażem, kapelusze ze słomy itp. Wieczorem imprezka przy gitarach i bardzo starym sprzęcie grającym na płyty winylowe.
Rano wyruszamy w trasę ok. 8.00 podjeżdżamy do Puław pod czerwony szlak prowadzący do Komańczy. Trasa wiedzie przez Skibce 776m, Tokarnie 778m, Wahalowski Wierch 666m aż do schroniska w Komańczy.
Pogoda jest piękna , chociaż w pewnym momencie część grupy ma pecha i łapie ich krótka , ale intensywna ulewa , ja szczęśliwie się nie załapałam. Na trasie spotykamy przez cały dzień kilkoro tylko turystów. Mieszkańcy na nasz widok są lekko zdziwieni , ale nie tak bardzo strojami ,jak ilością ludzi. Jest nas 42. Robimy też fotki pojedynczo i parami do konkursu na najbardziej oldskulowy strój. Pod koniec trasy część grupy zapędza się i schodzi do asfaltu omijając schronisko , bo w pewnym momencie szlak jest ciut gorzej oznakowany i gdybym szła sama też bym tam poszła. Szczęśliwie jednak zdzwaniamy się. Po krótkim postoju w schronisku schodzimy do asfaltu gdzie ma na nas czekać umówiony autobus i zawieść nas do ośrodka. Tomek i Kuba padają prawie od razu , ale nic dziwnego dzisiejsza trasa wynosiła ok. 26 km. Byłam naprawdę dumna z mojego syna , bo ani razu nie narzekał i nie marudził o dla 13 latka to duży dystans. Wieczorem ognisko i śpiewy.
W niedzielę wybieram jak duża część grupy wycieczkę przełomem Wisłoka. Podczas wędrówki mamy sporo zabawy . Idziemy czasami brzegiem , czasami pokonując nurt rzeki i wpadając po kolana . Idziemy oczywiście w obuwiu typu klapki itp. W pewnym momencie co odważniejsi wskakują i kąpią się w całości a inni ochoczo to dokumentują.
Ok. 14 powoli się rozjeżdżamy. Kolejny cudnie spędzony weekend.