Bilans:
ś. : nic
o. : 10 pierogów, herbata
ćwiczenia:
- 25 przysiadów
będzie edit .
spacer w środku nocy, wśród deszczu pomieszanym z drobnym śniegiem, śliskich chodników i temperaturze mocno ponad zero . cienkim szalu co lekko okrywa zmarznięte i czerwone już policzki, zabrudzony rękaw bluzy od krwi płynącej z świeżych sznyt na ręce . słuchawki w uszach z ulubionym bitem, by móc zagłuszyć myśli . łzy co chwilę płynące po policzkach, które są wynikiem bezradności i napewno bólu . przede wszystkim ten mocny rozpierdol z sercu, by w końcu móc odejść na zawsze , by w końcu zapomnieć, przestać istnieć, kochać i żyć ... znany scenariusz ? dla mnie tak . od zawsze tak wyglądają moje święta , moja 'rodzinna' Wigilia . żałosne, nie ? a tak cholernie prawdziwe .. - jeden mój wpis, moje 'hobby' :D wiem, wiem marny ale poetką nie jestem, także proszę o wyrozumiałość ; )