Boję się tego naszego wspólnego ostatniego dnia. Ma już 14 lat i swoje niestety już ma. Guzy nie guzy. Boję się jak cholera że kiedyś wstanę z łóżka z myślą że pójdę do drugiego pokoju przywitać się z moją księżniczką. a jej już nie będzie... mam sny o niej. Często śni mi się że ciocia wchodzi do pokoju zapłakana że Markiza już zasnęła na zawsze. Gdybam, ale to już jest strach. To moja jedyna przyjaciółka , która nie odmówiła spaceru, była ze mną na dobre i na złe. jest ze mną przez ponad 3/4 mojego życia... gdy się budzę pierwsze co to idę do niej się przytulić.
a teraz leżę w łóżku i piszę tutaj już z łzami w oczach.
Guzy sutków są coraz większe , szybko się męczy nawet w domu. chciałabym znać datę jej śmierci. miałaby najpiękniejsze miesiące, lata swojego życia.
ona tak jak ja, dużo przeżyła w tej rodzinie... łączy mnie z nią wyjątkowa więź. zawsze przytula się pyskiem do mnie. i wtedy łzy już lecą same. bo wiem że ona żyć wiecznie nie będzie. często leżę z nią samą na łóżku i mówię do niej, najczęściej ile się da. wiem że ona mnie rozumie. wystarczy spojrzeć w jej bursztynowe oczka. są przepełnione zaufaniem i miłością.
mały kundelek co za szczeniaka mieścił się w pudełku po butach dziecięcych.
moja mała perełka.