W tym spokoju naszła mnie wena. A moze po prostu chęć napisania tego wszystkiego czego nie pisalam przez bardzo dlugi czas. Pare głupich słów nie pasujących do zdjecia, nie pasujących do mnie, nie pasujących do tego miejsca.
Ostatnio mam ochote powiedziec Dość! Przeciez tak dłuzej być nie moze. Lecz zbyt duze to słowo. Zbyt odpowiedzialne i ciagnący zbyt wiele konsekwencji za soba.
Bo w ogole czego ja chce? Od siebie, od Ciebie, od Życia. Nikt tego nie wie. Jestem ciągnącą sie zagadką która moze nigdy nie znajdzie odpowiedzi. Szukam idealnego spokoju i harmonii ale to co mnie otacza nie pozwala mi na to, poki nie znajde Siebie zadne miejsce nie bedzie dobre, z zadnym męzczyzną nie stworze związku który by trwał ani nie bede wiedziec co i dlaczego chce. A moze to jest tak jak w Tolkienie mimo ze to tylko baśń, która opowiada o trudach tego co niesiemy na własnych ramionach, ale od czego mamy towarzyszy? Wiernych, odwaznych, mądrych oraz głupców rzadnych nie wiadomo jak głupiego skarbu. A czy nie jest czasami tak po prostu jak w Shire ze zyje sie spokojnie tylko tu i tyraz nigdzie indziej? W tej pieknej krainie, dla nas idealnej i miodem i mlekiem płynącej?
Do czego to wszystko dązy? Gdzie jest ta linia która trzeba pokonać w swych przemysleniach by zrozumiec to wreszcie? I czy kazdy zdaje sobie z tego sprawe? Jak wiele mamy, jak wiele miec moze..
Watpie. Bo przeciez ten swiat otoczony jest dziwną mocą, nie wiem czy to takie czasy, osoby starsze tak mówią.. Ale moze to po prostu chciwosc człowieka? Jego słabosc do władzy? Jego bezsilnosc pomiedzy innymi zwierzetami i przez to chęć dominacji.
Zbyt duzo by opanowac to w tyle dni ile jest mi dane. Gdybym chciała posiasc wiedze której pragnę musialabym zyc conajmniej dwa razy tyle ile będę. I kolejne pytania.
Gdzie jest poczatek a gdzie koniec?
Bo tak łatwo sie pogubić...
May it be.