Niedziela, matko. Boli mnie brzuch, chodzę i kicham. Tęsknie.
Skończyło mi się pro. dupnie.
Pamiętnik cz.9
Wstałem rano, pierwszy dzień wiosny, dzień wagarowicza i jej urodziny. Ogarnąłem się.. I poszedłem po zakupy do supermarketu, bo w domu nie było nic, co mogłem zjeść.. szedłem wolno. pierwsze promyki słońca. Całkiem fajna pogoda.. Usiadłem w parku na ławce patrząc w bezchmurne, błękitne niebo.. Kiedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu..
- Cześć Gab...
- Rose ? .. Rose? co Ty tu robisz?
- Zauważyłam Cię.. Musiałam podejść..
- Teraz? Kiedy sobie tak świetnie zacząłem radzić bez Ciebie? w pore sobie przypomniałaś - powiedziałem zdenerwowany..
- jaa.. przepraszam, już pójdę .. - spuściła głowę i chciała odejść..
Przecież nie mogę ją tak puścić..
-Nie, Rose, przepraszam.. Zostań, usiądź... - złapałem ją za rękę i starałem zatrzymać..
Panowała niezręczna cisza.. siedzieliśmy patrzyliśmy się w niebo.. Była taka blada.. Włosy o wiele rzadsze niż przedtem. Wyglądała na strasznie zmęczoną.. Martwiłem się o nią.. Musiałem w końcu coś powiedzieć..
- Rose, dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego odeszłaś?
- Gab, nie pytaj jeszcze.. opowiem Ci, obiecuje, że dzisiaj.. ale nie teraz.. Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytała nieśmiało..
- w sumie to nie, nie mam..
- a chciałbyś spędzić pierwszy dzień wiosny u mojego boku? - uśmiechnęła się ..
ukrywałem to przed samym sobą, nie chciałem się do tego przyznać, ale tęskniłem za tym uśmieszkiem.. za całą nią..
- No nie wiem, nie wiem.. -automatycznie posmutniala - dobra, droczę się z Tobą głupku. Tylko ja muszę teraz iść na zakupy.. Lodówka mi świeci pustkami..
- Tak, jak zwykle. Chodź na te zakupy, a potem zrobię Ci coś dobrego do jedzenia.. - wstała i pociągnęła mnie za rękę
-hoho, jakiś dzień dobroci dla mnie ?
Dostałem tylko z łokcia w brzuch jako odpowiedź..
Wróciło do mnie wszystko , w tym samym momencie kiedy miało odejść.. Brakowało mi tego.. Dzień minął nam tak samo jak przed tą rozłąką. Byliśmy w parku, wygłupialiśmy się, śmialiśmy.. Leżeliśmy na trawie.. Patrzyliśmy na chmury i mówiliśmy jakie kształty widzimy. Rose musiała być wcześniej w domu więc ruszyliśmy w tamtą stronę, jednak usiedliśmy na ławce.. Czułem się niepewnie, jak pierwszego dnia kiedy ją objąłem. Z jednej strony miałem do niej żal, a z drugiej po raz kolejny mnie w sobie rozkochiwała..
- Gab, chyba już pora żeby porozmawiać. - zaczęła niepewnie..
Wyjąłem ręce z kieszeni i wyleciał mi papier, tak ciągle go miałem przy sobie..
- o, trzymasz go jeszcze.. obiecałam, że wrócę, jestem.
-obiecałaś też wiele innych rzeczy i nie dotrzymałaś słowa - rzuciłem szorstko.
- ajj, dotrzymałam każdego.. Nie zostawiłam Cię.. cały czas wiedziałam co u Ciebie, wiedziałam co robiłeś każdego dnia.. Żyłam Tobą.. Funkcjonowałam wciąż Cię kochając..
-Taaa, kochając.. a ten chłopak z którym się tak świetnie bawiłaś w kawiarence ? Wysoki brunet? - chciałem zacząć na nią wrzeszczeć, ale to nic by nie zmieniło..
- Nic nie rozumiesz.. - powiedziała, ze łzami w oczach..
CDN
A.
Proszę dodawać, polecać, klikać fajne i wyrażać opinie w komentarzach! Będę bardzo wdzięczna.
Można również wysyłać swoje prace/teksty/cytaty/ zdjęcia/ wszystko wręcz.! na PRIV bądź [email protected]