o 24.00 do klubu *.*
- Myślisz, że jesteś kims, bo jeździsz po mnie? - Zapytał. - Czujesz się dowartościowana? - powiedział z mamłym usmieszkiem.
-Tak, kurwa. Czuję. - Odpowiedziała. On zamyslony, gapiąc się w podłogę dodał : - Wiec czuj się. Nie mam siły na takie rozmowy.. pasuje. - odszedł wyjmując paczke Forwardów z kieszeni spodni. Ona milczała... Żałowała, że go obraziła. Wiedziała co on przezywa w tej chwili a mimo to powiedziała mu kilka słów bardzo bolesnych. Po chwili namysłu pobiegła za nim.
- Poczekaj. - powiedziała. On się zatzymał nie odrwacając sie do niej. - Austin... Przepraszam, że na Ciebie naskoczyłam. Wiem, że teaz pewnie bedziesz miał skojarzenia z tym słowem i mimo, iż nnie widzę Twojej twarzy wiem , że się śmiejesz.- usmiechnęła się sama do siebie. On rzeczywiscie się śmiał, lecz nic nie odpowiedział... -Bardzo mi na Tobie zależy i nie chcę abyśmy ... abym ja .... Ja... po prostu nie chce cie stracic. Cholernie bym teskniła. Po prostu wybacz, prosze. - spóściła głowe w dół... On pocichu podchodzac do niej powiedział : - nie zostawie Cię. - podniusł jej główkę - Nigdy. Wierz w to. Po prostu nie rób mi takich akcji, bo kolejnym razem nie wiem co bedzie ...
- dobrze ... [...]