Wszystko co dobre szybko sie kończy. Tak też jest z gimnazjum...
Wiedziałem że kiedyś nadejdzie ta chwila, i trzeba będzie pożegnać się z wszystkimi z gimnazjalnej klasy i liczyć na to że w zawodówce(

) trafie na równie dobrą... chociaż wątpie.
Łezka w oku się kręci jak sobie przypominam czego razem dokolaliśmy, ile razem wypiliśmy i spaliliśmy.
Czego dokonałem w gimnazjum? Niczego!
Olałem te 3 lata, nierobiłem nic, wogóle dziwie się że zdałem... Wszystko było ładnie pięknie aż wkońcu pod koniec 3 klasy obudziłem się i stwierdziłem że źle zrobiłem... szkoda że to był już czerwiec....
Trudno się mówi...
Żałuje?
Nie
Czemu?
Spróbowałem wszystkiego, teraz mam na każdy temat własne zdanie. Może warto było poświęcić te 3 lata?
Olać te rozważania!
Dziekuje wszystkim, za dobre i za złe przeżycia.
Niektórych z tej klasy nie mam ochoty już oglądać... ale liczy się cała J klasa a nie jakieś wyjątki.
Dzięki ludzie

Co teraz?
Ekonomik reprezentant

(fajnie brzmi no nie?)
Po co mam iść do lepszej szkoły? Przecież i tak umre za 10 lat

Zresztą... i tak mnie nigdzie nie przyjmą
Jutro ostatecznie pożegnam się z dałnazjum, bożeną, i grażyną (specjalnie z małej)
Pozdrawiam drogie panie