Fota jak fota, nie mam co dodawać.
Rozpaczliwa walka o własne idee, o swoje ja, o swoją duszę. Powoli z tym nie wyrabiam, totalny chaos w głowie, natłok myśli.... Niespełnione marzenia i te czekające w kolejce do niespełnienia... Kiełkująca nienawiść do gatunku ludzkiego... Wieczne problemy z wszystkim czego nie zacznę. Mam tego dość.
Ale jak to się mówi....
"Los kopnął Cię w dupę? Najwyższy czas też go kopnąć!" Się postaram się. Zobaczymy jak wyjdzie.
No i za 2 tygodnie zaczynamy rozpierdol maturalny, po drodze jeszcze komisja lekarska na Sempołowskiej.... Kurwa, ja chcę już początek lipca.