Pamiętasz jej smak, lecz poczuć nie możesz, w ramach przypomnienia. To tak, jakbyś go miała całego, a dotknąć nie mogła. Sparzona miłością, wręcz antypatycznie nastawiona do tego, co miłość może złego przynieść, a konkretniej do niemocy i bezradności względem dotyku. Jego braku. Słuszna niechęć do przez nas niechcianego. Słuszna chęć do przez nas chcianego.
I niesłuszne wahanie się kwintesencji w środku burzy, ze smutnym chłopcem w krajobrazie, czekającym na tęczę, z której wyróżni więcej niż czarny kolor chmury i biały kolor błyskawic, tnących bezwzględnie płaczące razem z nim niebo.
Ciszę zakłócają grzmoty,
Ciemność zakłócają błyskawice,
Strach zakłóca nadzieja.