Słodki chłopczyk :))) Uwielbiam go :))) Byłam w domu ... a albo inaczej ... bo nie powinnam Chełma określać jako dom ... byłam u Mamy :))) wkoncu odwiedziłam rodzinka i zobaczyłam sie z Michałkiem ... zakochałam sie w nim ... to jedyny facet na jakiego moge liczyc ... jedyny którym warto siię zakochać ...
Spędzilam jeszcze czas z Dziewczynami :))) pogadłysmy jak za dawnych czasów ... ale chyba jednak nigdy jush nie bedzie tak jak kiedyś ... Jush za mało nas łączy, a za dużo dzieli ... Odległośc zrobiła swoje ... Mimo iz starałyśmy sie rozmawiać jak kiedyś, śmiac sie i opowiadac o problemach w zyciu to jednak i tak nie odzwierciedlało to tego co było kiedyś ...
Teraz jade z Magda na 4 dni na spływ kajakowy :))) bedzie fajnie bo bedzie Magda i bedziemy mogły sobie duzo pogadac, ale z drugiej strony to spływ mojego ojca i jego znajomych ... Pewnie bedzie tak jak zawsze, albo sie nie bedziemy do siebie odzywac, bedziemy sie ignorowac albo bedziemy sie kłucić. Choc moze tym razem po tym co sie teraz dzieje może bedzie inczej ... tym razem moj brat też nie jedzie, może ojciec mnie zauwazy, może, może .. ciagle to może ... szkoda że to wszystko gdybanie Może sie nie potopimy, może bedzie fajnie, moze to bedzie czas by coś naprawić ... Niczego jush nie jestem pewna ...
Tak jak stwierdziłam własnie na dniach, że sie zmieniłam ...
Nie jestem jush tą sama pewną siebie osóbka ...
Stałam sie zamknieta w sobie, stronie od ludzi. Usłysze komplement i "chowam głowe w piasek". Wszystko mnie peszy. Najchętniej bym porszała się nocą by mnie nikt nie widział i nikt nie zaczepiał. Chciała bym stac sie przezroczyta. Nie mam ochoty zwracać na siebie uwage. Czemu tak sie czuje? Czemu mam tak niską samoocene ? ... nie wiem ... albo i wiem a nie chce o tym mówić ... kolejny temat tabu ... chyba wkoncu zauważyłam jak postrzegają mnie ludzie... dotarło ... i zajebiście zabolało ... czemu zazwyczaj jak kogoś fajnego poznam znajdzie sie ktoś lub coś, co staje na przeszkodzie ... zreszta nikt fajny i tak nie zwróci na mnie uwagi ... czuje że nic sobą nie reprezentuje ... wiec po co sie starac ... nie umiem walczyc o coś albo starać sie o kogoś ... szybko sobie odpuszczam ... zapominam, przezecież nauczyłam się cierpieć w milczeniu ... jednak po czasie nadchodzi taki dzień że coś pęka, tak jak teraz ... jutro bedzie znowu wszystko wporzatku ale dziś, dziś, teraz jest moment dla mnie, dla mojej duszy by się uwolniła i wykrzyczała wszystko co myśli ... przynajmiej tu ... nikt nie musi tego czytac ... nawet dobrze ze prawie nikt o tym co tu pisze nie wie ... bo moge dalej grac ... moge dalej udawac szczesliwego człowieka ...
Nie potrafie sama sie podbudować. Nikt chyba nie umie. Czuje jak spadam w jakiś pieprzony dół, z którego nie da się wyjść. I do tego musze radzić sobie sama, jak zawsze, jak ze wszystkim.
Dwa lata temu podjełam taką decyzje i teraz ponosze tego konsekwencje. Czy tak jak zapewne większośc moich decyzji, czy i ta była błędna?? Czemu nie zostałam ... Miała bym przecież rodzine blisko, znajomych, przyjaciół, kogoś kto mnie kocha ... a wybrałam świadomie samotną przygode w gdańsku ... Zostawiłam wszytko, poświeciłam całą przeszłość dla przyszłośći ... Nie moge powiedzieć że żałuje, bo nie żałuje żednej minuty spędzonej tu. Jednak wybrałam trudniejszą ścieżke, Postawiłam sobie wyższy cel. Gdy decydowałam miałam wyzsze ambicje.
.... Z boku świata w którym powinnam się znajdywać...