Wiecie czego najbardziej nie lubię w ludziach? Wykorzystywania czyjegoś wrażliwego sumienia. I wzbudzania poczucia winy, choć tak naprawdę człowiek niczego złego nie zrobił, tylko musiał coś wybrać. Coraz bardziej przekonuję się do tego, że z niektórymi sprawami, problemami, miejscami a nawet ludźmi, nalezy się rozstać i nie chodzi tutaj o jakąkolwiek dumę, ale spokój wewnętrzny, bo chyba to daje tak naprawdę szczęście. Poza tym można to jeszcze wytłumaczyć w taki sposób, iż po jaką cholerkę mamy otaczać się ludźmi, którzy potrafią jedynie oceniać innych, nie mając zamiaru odrobinę spojrzeć na samych siebie, czy też zamiast powiedzieć nam w twarz co naprawdę myślą, robią to zaraz po tym jak znikamy za jakimś pierwszym, lpszym "rogiem".
Pamiętajcie, że nikomu nie musicie się tłumaczyć ze swojego życia, ani nikt nie musi tłumaczyć się Wam. Każdy przeżywa je i tak sam, nikt za nas tego nie zrobi. Ufajcie ludziom, którzy potrafią mówić prawdę w cztery oczy i co najważniejsze - tym, którzy potrafią się szczerze cieszyć, nie tyle ze swoich własnych, ale i z Waszych sukcesów.