Jak widać, usunęłam wszystko.
Jestem z siebie cholernie dumna.
Bo w końcu za duża, by ośmieszać się durnym blogiem.
Dziękuję za czytanie tych pierdół, i podziwiam was za wytrwałość.
Po tylu zmianach mam nadzieję, że w końcu zacznie być ok. Po prostu ok.