Moja kochana Nataleczka...Dzień jak co dzień...ale tydzień już nie taki zwyczajny:))
Po pierwsze w pon. jedna z moich kochanych wariatek chciała ćwiczyć na W-F bez stroju...
Po drógie we wtorek lekko ''walnąwszy'' kalkulator Madzi zaraz rozpad sie na kawałki...( przysięgam, nie robiłam tego mocno...
)
Po trzecie dzisiaj dzięki pewnemu ''kolegowi'' <heh> o mało nie połamałam sobie nóg...bo mu się za chciało pobawić w chochlika...(już chyba wszyscy wiedzą o kim mowa)
No a tak po za tym to nic nowego...pa kochuu ;*;*