Po tak długiej przerwie od szkoły, powinny być prowadzone maksymalnie 4 lekcje. Po pierwszej byłam zmęczona, a na 5 wybrałam się na spacer pod pretekstem toalety.
Zaniosłam dziś do naprawy mój budzik. Jak Pan Zegarmistrz mnie zobaczył to powiedział: ooo jaka kolorowa dziewczynka z takim śmiesznym budzikiem... Nie wiem czy mój budzik jest aż tak śmieszny, i czy ja w żółto- czarnych butach, niebieskich dżinsach, turkusowym płaszczu, brązowych rękawiczkach, różowym szaliku i z bordową torbą jestem aż tak koloraowa...ale.
Wracając do domu patrzyłam na ośnieżone drzewa i ulice i stwierdzam, że już mi ten śnieg nie przeszkadza, śliczna dziś pogoda!
Dowiedziałam się, że dzięki mojej chorobie oczu ( której tak na prawdę to chyba nie mam), jak jadę z Weroniką pociągiem, to ona ma zniżkę...interesujące, nie powiem...
Słucham mojej pokojowej piosenki: