Trochę się działo w trakcie tych ostatnich 48 h.
Boli mnie głowa, to na pewno.
Najlepszy wieczór był chyba wczoraj. Grzybu wrócił z Hameryki i trzeba było to uczcić.
Chyba nikt nie miał takiego powitania. Panie w Żabce muszą teraz domówić Finlandii grejfrutowej. Polecam.
Pan motorniczy z 1 okazał się strasznym konserwatystą i nieugiętym negocjatorem. Wyprosił nas z tramwaju. Na szczęście wynegocowaliśmy z Panem taxiarzem dobrą cenę na kurs z Dzielnicy Terroru do Gwarka.
Generalnie zanim wyszliśmy z domu, trochę rozmawialiśmy. Rozmawialismy o bardzo poważnych rzeczach przeplatając je z różnego rodzaju debilizmami. Mimo, że spałem tylko 2 h, ten wieczór naładował mi akumulator.
Jak nie ma się ludzi, z którymi nie można porozmawiać o wszystkim, to życie nie ma sensu.
One night to be confused...
One night to speed up truth...
Shardac, to piwo, to nie jest zły pomysł. :)