Jeszcze jedna pieprzona piosenka o miłości, a zrobi mi się niedobrze!
No cóż zdjęcie stare jak świat, robione przez Karolinę w środku najdroższego mojemu sercu lesie. Wypadałoby napisać coś na temat mojego wyjazdu na Wooda. I napiszę raczej nie oszczędzając imion, czy coś, bo po co. Ogólnie rzecz biorąc nie spodziewałam się, że sama impreza będzie tak świetnie wyglądać, ci ludzie, a było ich sporo, bo liczy się, że około pół miliona się zebrało w jednym miejscu. Nie powiem, pięknie tyle osób wyglądało razem wziętych, poza tym byli najczęściej cudownie nastawieni, przyjaźni i wgl. Wiele sytuacji było dość śmiesznych jak np. chłopak, który mi się oświadczył, czy drugi, który ni z tego ni z owego szedł w gaciach i wyznawał mi płomienną miłość ... Haha no cóż, życie tam pięknie wygląda, poznałam też nowe osoby, odnowiłam kontakty i zrozumiałam komu można ufać, a kogo trzeba w końcu kopnąć w tą jebaną, zdradziecką i parszywą mordę z buta, bo nie są warci niczego. Noce ledwo dało się wytrzymać w związku, z tym, że idąc spać jakoś 5/6 rano było tak zimno, że niestety sen trwał maksymalnie 2/3 godziny, a potem znów picie, koncerty i zabawa, no ale pogoda to jednak płatała figle, bo albo za gorąco, że po wejściu w ubraniach pod wodę byłam sucha za kilka minut, albo tak zimno i tak nawalał deszcz, że wszyscy płynęliśmy, a z góry lała się rzeka błota, no ale cóż survival musi być. Pierwszy dzień spędziłam w złym miejscu i towarzystwie, choć byłam taka narąbana, że nie zwracałam uwagi, jednakże cóż ludzie to zera, zgadza się, w tym wypadku faceci to zera i totalne kurwy i nie interesuje mnie teraz was sprzeciw, znaczy może źle to ujęłam, niektórzy to chuje i zera, bo znam zajebistych i szczerych mężczyzn, bo tylko oni zasługują na takie miano. Niestety nie ma to jak zrobić ze mnie idiotkę, a potem reszta za to zmieszać mnie z błotem i wszystkim co się da, za to, że ktoś zrobił mnie totalnie w chuja.. Pięknie, nie ma co. A ty ćpunie pomyśl, czy nie należałoby kurwa przeprosić. Jeżeli chodzi o pozera paneczka, który zajeżdża dresem to wiesz co?! Jesteś dla mnie gównem, zerem i jeszcze jedno mam nadzieję, choć nie powinno się tego życzyć ale zrobiłeś mi zbyt dużo złego i mnie zniszczyłeś, tak więc życzę ci żebyś zdechł jak kurwa pod potem, bo tam twoje miejsce i z chęcią przyjdę na twój grób opluć go jedynie, bo tylko to się już tobie należy... Teraz jebać to wyżyłam się jakoś na kutasach i mogę powiedzieć, że byłam na koncercie Anti-Flag, który dosłownie wymiatał! Fakt w pierwszej chwili byłam dość przerażona, że jeżeli wejdę w to co tam się działo to już nie wyjdę, ale zrobiłam to i spełniłam kolejne małe marzenie, czyli byłam w pogo, które liczyło kilkaset osób i zrobiłam z nimi "pogo circle" dość ciekawa faza, nie obyło się oczywiście bez siniaków, no ale żyję i dotarłam do domu w jednym kawałku to się liczy. Pięknie było też jak cały Woodstock załapał tekst z filmu, który oglądałam sto lat temu, czyli "Zaraz będzie ciemnooo.. Zamknij się!", w sumie jakbym miała wyliczać po kolei dobre fazy i co tam się działo, to by mi nie starczyło całego dnia. Ciekawie było też na wiosce jezusowej jak dopadli nas z Anią księża i od jednego dostałam ostrzeżenie, że noszę zły krzyż, bo oznacza "rozwiązłość seksualną", cóż księżulku ja wiem, że ty nie możesz, ale jednak nosze krzyż Ankh, który oznacza nieśmiertelność i wieczne zdrowie, no ale tłumacz sobie księżulku jak chcesz xd Aha i ten krzyż na moim czole nie był na miejscu, bo po 1. nie wierze, po 2. byłam najebana jak cholera. Jeżeli chodzi o powrót, to było sporo zamieszania, bo okazało się, że nie ma tego pociągu co miał być, bo to do innego miasta i tata Bartka musiał po nas przyjeżdżać, zawiózł nas do Szczecina, a tam przespaliśmy się u niego noc i w końcu wykąpaliśmy <3 A na drugi dzień po 16 pociąg do Ścia i nareszcie dom, jednakże moje wszystkie rzeczy umarły.. Buty mają rozkład organiczny i boję się, że same spierdzielą tak walą, skarpety do śmietnika, dwie koszulki także, reszta ledwo doprana i jeszcze zafarbowana, bo byłam tak nieprzytomna, że wrzuciłam białe rzeczy z czerwonymi i granatowymi... Nie ma to jak stracić prawie wszystkie swoje najlepsze koszulki.. Trudno, na następny rok wezmę jakieś łachmany i od razu po Woodzie wylądują w śmieciach, nie widzę innej opcji. Zastanawiam się też ile dni będę odsypiać, dziś spałam do 15, a i tak przez cały dzień zasypiam i jestem bez życia, no ale myślę, że tydzień i jakoś dam radę, przynajmniej teraz od razu zasypiam, a nie tak jak przed wyjazdem, brak snu przez cały czas i męczarnie, no ale psychika daje w kość czasem, tak, że włącza się bezsenność. Na całe szczęście przez prawie cały Wood nie myślałam o głupotach i o złych rzeczach, niestety wróciłam i boję się, że będzie tak samo, sorry już tak zaczyna być, po prostu Woodstock mnie od tego wszystkiego odizolował, nie dał się przejmować, a teraz jestem tu znów i za nic nie umiem Cię zapomnieć, ani z Ciebie zrezygnować, potwornie tęsknię, ale przeszłość jest martwa, a ty zwróciłeś się plecami w stronę jutra, bo zapomniałeś jakie było wczoraj...
Mówisz, że jest za późno by to naprawić,
ale czy jest za późno by spróbować?
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika genuineblueangel.