Większość ludzi nie lubi najemników. W sumie mnie to nie dziwi, jednak rzućmy okiem na historyczną część tego zawodu:
Dawniej żołnierz najemny cieszył się niekoniecznie złą sławą, gdyż było to dość powszechne. Niemiecka piechota najemna dajmy na ten przykład - zapłaci się i pójdą w ogień. Może to dlatego, że wojny były nieco częstsze niż teraz i zdarzały się średnio raz na dwa pokolenia. Dla odmiany w sumie zdecydowana większość nienawidziła piratów, którzy, jak wiadomo, palili, gwałcili, rabowali, topili etc. , natomiast dzisiaj o piratach powstają filmy ("Karmazynowy pirat", stary ale bardzo dobry film), książki, komiksy i niemal każde dziecko kocha opowieści o nich. Większe dzieci też, zwłaszcza, jak pirata gra Johnny Depp... nieważne. A za kilka lat jak będą mówić o najemnikach, o tych psach wojny, może tak, jak my dzisiaj o piratach? Bo co łączy te dwie profesje? Życie pełne przygód, dzikie, kiekontrolowane, w wielu syutuacjach nielegalne. No i to, za co wprost kochamy opowieści o piratach, to jest romantyzm.... przecież nie ma opowieści o piratach, która nie jest romantyczna, czyż nie?