Sposób na życie miał chłopak bardzo prosty
Regularnie palił za sobą wszystkie mosty
Łączące jego życie z naszym światem
Więc nie próbujcie czasem mówić, że był wariatem
Bo był kurwa normalny ale miał problemy,
Z którymi czasami sobie rady nie dajemy
Ciągle o coś walczył oczywiście dla idei
Myślał tak jak my i nie tracił nadziei,
Że dobre rzeczy na świecie da się jeszcze uratować
Tylko trzeba samemu je kontrolowaćZastanawiał się nad sensem swego istnienia
Razem z nią odeszły niektóre piękne marzenia
Zabrali mu słońce, pierdolone słońce
Tak radosne i tak gorące
Zabrali mu słońce i poznali z nocą
No odpowiedz, kurwa, powiedz mi po co
Zabrali mu wolność i zaufanie
Podłączyli do czegoś i zrobili w mózgu pranie
Gdy już jakoś się pozbierał wpadł w kolejne gówno,
Z którego wyjść jest bardzo trudno
Rodzice się nim w ogóle nie interesowali
I przez cały czas jak powietrze traktowali
Mieli przecież kochaną córeczkę,
Która przypominała łagodną owieczkę
Pamiętam jak jeden raz on strasznie się żalił,
Że nie ma już w nim życia, że się wypalił
Rozwijanie świadomości to go podniecało
Dawało mu energię i nakręcało
Potrafił wpierdalać non stop przez dwa tygodnie
I po takim mityngu wyglądał okropnie
Problemy z ostrością i rozstępy na twarzy
"Ale ty schudłeś" zauważyli nawet starzy
Zauważył zmiany także znajomy dentysta
Gdy zobaczył jego język uśmiech zniknął mu z pyska
Chcieliśmy z nim pogadać to kazał nam spierdalać
Uspokoił się dopiero gdy zaczęliśmy przypalać
Zaczął płakać i powtarzać, że nie wie co się dzieje,
Że coś czy ktoś odbiera mu nadziejęChciałem się dowiedzieć o co mu chodzi
Ale kwach już zaczął ostro mu wchodzić
Uśmiechnąłem się do niego i spojrzałem mu w oczy
Jego źrenice już nabrały pełnej mocy
Spokojnie powiedziałem - "pamiętasz o co walczyłeś?
Co mocno kochałeś? Czego nienawidziłeś?"
Spojrzał na mnie tym już nieobecnym wzrokiem
Uśmiechnął się cynicznie i powiedział - trochę
Miłość i nienawiść to dzieci niewoli
Wydane na świat dla lepszej kontroli
Nad ludźmi, którzy muszą mieć podziały
Bo bez nich świat zrobi się zbyt szary
Wstał i odszedł bez pożegnaniaWierzył w dobro i walczył o zmiany
A sam był ciągle przez bliskich zdradzany
Pomagał innym przezwyciężyć cierpienie
A sam tracił wewnętrzną nadzieję,
Że wrócą do niego osoby, które tak mocno kochał
I to właśnie przez nie poleciała mu krew z nosaZabrali mi słońce, pierdolone słońce
Tak radosne i tak gorące"Dla tych co często wpierdalają marzenie
Pomieszane z kolorami i wrzucanymi rytmami
Energia nie idzie w parze z tripami
Każde marzenie ma inne działanie
Więc nie wszystko kurwa naraz bo na pewno coś się stanie
On o tym wiedział i robił to specjalnie
A wy nie chcecie przecież umrzeć więc róbcie to normalnieSą spokojne dyskusje i burzliwe spory
Połowa przypierdala, połowa nienawidzi
Więc przynajmniej wiemy o co kurwa nam chodziWięc zastanówcie się dobrze czy właśnie o to wam chodzi?
Yee ;]