To te dalekie wybicia Sisi :) w miarę się z nią zabierałam i rękę oddawałam.
Dziś na 15 min. Dakota na oklep. Stęp, ciut kłusa- nadal kuśtyka.
Potem Sisi.
Fajna była, nie zapierniczała, wręcz trochę zamulała. Ale przynajmniej skakała też spokojniej.
Najpierw takie 60-tki, potem 80-tki, a na koniec metrówki (szereg) i stacjonata z 105-110m. Na tych najwyższych najlepiej się prowadziła :) Tej stacjonaty się trochę wystraszyłam bo było tak jakby pod górkę, ale Sisi sobie super poradziła ;).