Solina :).
Już jestem w domu. Wyjazd w Bieszczady za krótki i bardzo udany, tylko przez pogodę nie dało się pójść nigdzie wyżej. Próbowaliśmy, ale strome podejścia + błoto = zjazd (w najlepszym wypadku na butach, w najgorszym...). Te (pa)góry mają swój urok, są takie dzikie i - przynajmniej dla mnie - nieznane.
Poza tym nieudanym podejściem wzwyż były jeszcze: łażenie po okolicach, po mieście, siedzenie na uroczym ryneczku, pyszne lody, promocje w Żabce XD, przesmaczne obiady, odpust i balon czołg, zwiedzanie muzeum, zapora na Solinie, podjazd pod start bieszczadzkiej kolejki :D i wiele innych.
Dziś wypad do Krk ponownie, już się boję co mnie tam czeka XD. O ile w ogóle uda mi się jechać, bo coś czuję, że mam gorączkę (wow).
Notka krótka, lecę dalej sprzątać.
Cards on the table,
we're both showing hearts,
Risking it all, though it's hard.
'Cause all of me
Loves all of you.
<3