,
Ty to nazwij jak chcesz, potrzebuję detoksu, rezurekcji,
Potrzebny mi lek, choć kropla porządku w morzu chaosu, który już mnie męczy,
Mam dosyć już marnowania energii na bzdety bez znaczenia,
Zbyt wiele rzeczy nie daje mi nic, a tylko coś ze mnie zabiera,.
Potrzebny mi oddech, bo naprawdę mnie to gówno zabije,
Potrzebuję siebie z powrotem i znam też niejedną osobę, która cieszy się z tego, że żyje,
Przemierzyłem sam w najciemniejsze noce największy las,
Nie wiem, czy było warto, to nie przyszło łatwo, ale teraz chcę wyjść na światło dnia.
Jeżeli byłeś tu, gdzie ja albo nadal tu jesteś, jeśli patrząc na siebie mówisz:
"To już nie ja, umarło coś we mnie i nic mi się nie chce,
Kiedy cię dopada zwątpienie wylicz choć jeden raz, kiedy świat cię zadziwił.
Wiem, czasem to wredny skurwiel, raczej nie siedzi potulnie,
I kiedy już plecak masz pełen wkurwień dorzuci chętnie furie,
Cóż, tak już jest, nie szukam w tym głębszego sensu,
Wkurwiam się też, ale trzeba to przyjmować po męsku.
Jak chce się przyglądać pięknu, jak chce się oglądać w dzień,
Czasami trzeba pokonać sporo lęków, czasami dostać w łeb
I to jest okej, chociaż czasem to trudne, to nas uczy pokory,
Wszystko czasami i dla mnie jest szarobure, trzeba chcieć ujrzeć kolory
genau.
w końcu.
zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć swiadomie.
życ pełnią życia i wyssać z niego cała kwintesencje.
wykorzenić wszystko, co nie jest życiem,
by w chwili smierci, nie odkryć, że nie żyłem...
za to że ciągle ranisz
i że nie walczysz o mnie.
kocham Cię, ale Cie nie lubię.
nieładne, prawdziwe.
Kawe piliśmy i wino wieczorem, donikąd nam nie uciekały te ramy czasu, lipca, sierpnia, wrzesnia...
w tej ramie zdobnej mnie się czas zatrzymał, najpiękniejszego popołudnia z Tobą! I dzisiaj mi zaczął na szali zwisać, na szali przechylać się losu z taką tesknotą...
bo to jest piosenka moich trzewi
o przemijaniu i o jesieni...
Piotrka zawsze będę wielbić.
ostatnie dni pokazały mi, że czasem warto swoją psychike poddać próbie.
i przeciągnąć ją po dnie, do porządku
wtedy się otwiera
i widzi więcej
a człowiek staje się lepszy, bo zaczyna doceniać
ja? mam Wszystko
zimny prysznic nie pomaga mi, musze poszukać znów w sobie sił, cięzko wstać jak się nie chce nic, o wszystko trzeba się ze sobą bić.. najprostsze rzeczy są ciężkie, gdzie ja podziałem tą cała energie? jeszcze niedawno tu było jej więcej...
tam było tak pięknie,bez stresu.
a może by tak rzucić wszystko i jechać w bieszczady...
miłość to jest : może pomóc? co Cie boli? jak się trzymasz? zresztą, widze sam po Tobie, więc wiem co robie i nie musze pytać. kocham znaczy umiem przerwać każdą błahą kłótnie w trakcie, zanim pójdzie nam gdzieś w góre, zmieni w chmure i na Nas spadnie...
to był piękny weekend!
Y
emocjonalne sinusoidy, mój własny mózg funduje mi przeloty od K2 aż po Mariański Rów.
proszę, dowiedz się, czemu jest mi tu też tak źle.
krzywdzisz mnie już mniej, nocą łatwiej mi to przyznać jest...
fatalNIE.
nie powiem Ci że Twa obecność jest jak dar od losu, albo śpiew skowronków, albo pierdolony kwat lotosu.
raczej jak o poranku zapach porządnej kawy, krótki rękaw w letni dzień, zapach koszonej trawy, pełen bak, pusta droga, seria zielonych świateł, w radio utwór jednej z Twoich niedocenionych kapel. jesteś jak nieoczekiwany zwrot podatku, długi weekend dla tych utopionych w corpo-światku...
!
Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji... ;)
,
Ja potrafie wierzyć w dobro, nienawidzieć, mocno kochać. Nie potrafie ufać ludziom, wciąż się ucze ich szanować... chciałbym umiec trzymać dystans, kiedy serce mówi "zrób to!", nie potrafie się powstrzymać, w obawie co będzie jutro.
PW!
Mam dotyk jak narkotyk, którym to obdzielam szmaty
gdy wchodzą mi na Ogrody...
a mają jak węglarz łapy
a mają jak węglarz buty,
myślą że da się na skróty
-
Lubie paletę odcieni, w dominującej zieleni. moja praca kwitnie z ziemi, z jej czerni i kamieni.
O nich moge poematy, a o głupcach pisać treny
głupcy jak na ironie- najpierw idą w chryzantemy...
-
Nie szanujesz? Się odzwyczaj!
Gdybym deptał Twoje dziecko- ciągle byś tak nie dowidział?
szedłbyś na ostateczność?
Dla mnie dlatego to zwyczaj, że z szacunku chodzę scieżką..
Łukasz nie lubi robić sobie ze mną zdjeć, a ja zawsze musze uwalić dzióbka, potwierdzone info.
znowu my.
dziś tak bez okazji. tak poprostu Y
Bywało różnie między nami byliśmy równie wielcy,
mali ale wciąż płynie okręt a my na nim,
to nie Titanic dwoje na fali czeka na piach z wydmami
niech to nie tonie bo nie będziemy oddychali
chwile za nami, tyle przed nami
siła co wersy ogniem pali i choćbym linę miał trzymać zębami,
ciebie rękami każdy ocean kończy się brzegami
a brzeg drzewami. Nie chcę cię ranić.
sto osiemdziesiąt siedem! :*