to był najcudowniejszy sylwester EVER ever ever.idealny wręcz.
BARDZO rock'n'rollowo, z genialnie dobranym lineupem, bez żadnych spin i co najważniejsze-w najlepszym towarzystwie.
(= najlepszy przyjaciel, bardzo dobrzy znajomi, i miłe nowe osoby)
ale o sylwestrze wtedy,kiedy będą zdjęcia.w kazdym razie,było zajebiście, i nigdy go nie zapomnę.
co do 2010, to jestem nastawiona optymistycznie-stoję teraz na mocnym gruncie,ponadto
rok zaczął się perfekcyjnie. mam kilka postanowień,które mają utrzymać mnie w tym stanie i wiem,że będzie tak jak sobie tego zażyczę.
(jak to egoistycznie brzmi,och :D)
mam jeszcze tylko nadzieję, że w tym roku WRESZCIE mi się uda wziąć się za PEWNĄ SPRAWĘ,która od dawna istnieje,ale od niedawna istnieje w pełnym znaczeniu tego słowa. i w tym roku na nadziei nie poprzestanę!
a wy również bądźcie szczęśliwi i korzystajcie z zycia, póki je macie!
happy new year litttle jerks ;*