W walentynki srogi melanż, na początek Vasco (gdzie wszyscy mnie znają po ostatniej rozróbie) poniósł mnie aż do katowic. Poznałem miłych porządnych ludzi i świetnie się przy tym bawiłem. Na szczęście nie zrobiłem niczego głupiego, jak to po wódce często się zdarza. Niestety opuściłem trening i zawody na które miałem jechać, ale mówi się trudno. Nie byłem w katowicach od 6 miesięcy i jestem zaskoczony jak bardzo to miasto się zmieniło przez ten czas. To jest właśnie cywilizacja, to miasto żyje i ma na mnie niesamowity wpływ. Inteligentni ludzie, prawie każdy ma jakiś styl, konkretne poglądy. Chciałbym tam kiedyś żyć. Na ulicach można spotkać cudaczne samochody, mój fiat na pewno by tam pasował :))
AVE Katowice!