Nie ma miłości jest matematyka.
,,Nie chcem ale muszem"
Byłem w kinie na filmie o Wałęsie. Muszę powiedzieć. Że jak dla mnie film oszałamiający. Ostatnie sceny w których Wałęsa jest oklaskiwany w USA na stojąco -coś niesamowitego. 3-4 razy miałem ciarki na całym ciele. Szególnie kiedy leciała muzyka. Kurdę Dezerter, KSU, Chłopcy z Placu Broni, Odział zamknięty. Film pozwolił lepiej zrozumieć mi te utwory bo teraz wiem w jakich okolicznościach były one tworzone. Parę fragmentów mi się nie podobało ale jak dla mnie 9+/10. Zachęcam każdego żeby się wybrał. Może to jest jest film który niewiadomo jak trzyma w napięciu przez cała długośc i nie zobaczymy w nim spektakularnych wybuchów czy pościgów ale to cholerny kawał historii pokazany w przystępny sposób. Długo po wyjściu z kina myślałem o tym wszystkim. Muszę przyznać że film spełnia swoją rolę. Pokazuje młodym ludziom ważny okres i to w taki sposób że dodatkowo rozbudza ich ciekawość. Przynajmniej na mnie to podziałało.
I ten wzrok kiedy z Kubą zaczeliśmy to śpiewać podczas filmu : )