photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LISTOPADA 2017

is this Narnia yet?

'i'm enjoying this so much you wouldn't believe it's like Christmas'

oh but i do.

trust me, love.

i do believe it.

finally i do.

 

kiedy przyjaciółka w końcu przyznaje ci się do zauroczenia

a ty nadal nawet słowem nie wspominasz o swojej sytuacji

to znak, że ego zostało trochę zagłuszone.

bo nie próbuje zwracać na siebie uwagi.

 

oczywiście w procesie ogarniania mojego wewnętrznego krytyka

- wciąż nadal aktywnego i gadatliwego -

pomógł weekend w górach.

kiedy tylko wysiadłam i zobaczyłam śnieg

już czułam się uzdrowiona na duszy.

umysłowi nie trzeba było wiele więcej

- wystarczył dwugodzinny spacer nad Morskie Oko

którego nie było widać hahahhaha 

#whenifailifailbigtime

ale tak naprawdę jestem zachwyona tą mgłą

a raczej momentem kiedy zaczęła powoli się przesuwać

pozwalając nam dostrzec góry.

myślałam, że się popłaczę z zachwytu.

zaniemówiłam.

i chyba w tym kluczowym momencie

ego się przymknęło.

i w momentach kiedy napawałyśmy się ciszą

przystając na pustym, ciemnym szlaku.

i kiedy szłam z głową zadartą w górę, 

by móc oglądać dosłowne miliony gwiazd na niebie

a troskliwa dłoń Boga prowadziła mnie tak,

że ani nie skręciłam karku ani nawet się nie poślizgnęłam.

nie to co moja szydercza towarzyszka XD

 

seriously tho.

ten moment, kiedy zatrzymałyśmy się

na zakręcie przed ostatnią prostą

i spojrzałyśmy w górę

gdzie droga mleczna była tak mocno zarysowana

na tle słabszych ale doskonale widocznych gwiazd

był moim utopijnym momentem.

nie zdążyłam nawet powiedzieć,

że chciałabym przyjechać kiedyś na nocleg w górach

tylko po to żeby zobaczyć gwiazdy nocą

a to marzenie już się spełniło.

i to bez konieczności rezerwacji pokoju!

 

sama wgl kwestia drewnianego domku w górach

z wiodkiem na Giewont

(który od zawsze jakoś się przez moje życie przewija hmm)

też jest przecież spełnieniem moich marzeń.

zawsze chciałam pojechać w zimie w góry.

i w końcu się udało!

(i to w jakim stylu haha)

 

 

podczas mojego pobytu w górach

współlokatorka spała w moim pokoju.

wspomniała że ma on jakąś dobrą aurę.

to nie tyle zasługa miejsca

co minerałów porozstawianych po kątach

a już zwłaszcza bursztynka, który dzielnie czuwa pod moją poduszką

choć w zasadzie to  teraz to leży gdzieś pood łóżkiem biedactwo

ale funkcję spełnia nadal.

skoro kamienie oczyszczają aurę mojego domu

to ja muszę skupić się na oczyszczaniu własnej

żeby zachować równowagę.

#amen 

 

 

'Ty to zawsze znajdziesz jakiś pozoytyw'

'Ty to zawsze znajdziesz radę'

no tak trochę jest

tak mają ludzie z dostępem do źródła mocy w organiźmie

- wiedzą, że aby mieć dobrą energię

trzeba najpierw wytwarzać dobra energię.

bo skoro bierzesz ją od wszechświata to potem musisz ja zwrócić

najlepiej w nienaruszonym stanie.

poza tym zdaję sobie sprawę z tego, że myśli mają moc

wolę więc skupiać się na pozytywnych walorach tego świata

zamiast rzucać 'kurwami' z irytacji bo klient spóźnił się 10min

 

 

 

po każdym, nawet najkrótszym spotkaniu

z tą moją duchowo-jogową siostrą

czuję się otwarta, wyciszona a przede wszystkim spokojna.

 

w zasadzie.

jak pomyślę o człowieczku, którego pokochałam 

osiągam dokładnie taki sam spokój ducha,

#czytojużmiłość #czytojestkochanie 

 

 

 

właśnie bardzo potężnie ziewnęłam

i uświadomiłam sobie że jest już pierwsza

a rano czeka mnie rytuał oczyszczania włosów.

(choć możę zrobię go jednak wieczorem)

toteż odmeldowuję się.

ciocia dobra rade - bez odbioru!