'i'm enjoying this so much you wouldn't believe it's like Christmas'
oh but i do.
trust me, love.
i do believe it.
finally i do.
kiedy przyjaciółka w końcu przyznaje ci się do zauroczenia
a ty nadal nawet słowem nie wspominasz o swojej sytuacji
to znak, że ego zostało trochę zagłuszone.
bo nie próbuje zwracać na siebie uwagi.
oczywiście w procesie ogarniania mojego wewnętrznego krytyka
- wciąż nadal aktywnego i gadatliwego -
pomógł weekend w górach.
kiedy tylko wysiadłam i zobaczyłam śnieg
już czułam się uzdrowiona na duszy.
umysłowi nie trzeba było wiele więcej
- wystarczył dwugodzinny spacer nad Morskie Oko
którego nie było widać hahahhaha
#whenifailifailbigtime
ale tak naprawdę jestem zachwyona tą mgłą
a raczej momentem kiedy zaczęła powoli się przesuwać
pozwalając nam dostrzec góry.
myślałam, że się popłaczę z zachwytu.
zaniemówiłam.
i chyba w tym kluczowym momencie
ego się przymknęło.
i w momentach kiedy napawałyśmy się ciszą
przystając na pustym, ciemnym szlaku.
i kiedy szłam z głową zadartą w górę,
by móc oglądać dosłowne miliony gwiazd na niebie
a troskliwa dłoń Boga prowadziła mnie tak,
że ani nie skręciłam karku ani nawet się nie poślizgnęłam.
nie to co moja szydercza towarzyszka XD
seriously tho.
ten moment, kiedy zatrzymałyśmy się
na zakręcie przed ostatnią prostą
i spojrzałyśmy w górę
gdzie droga mleczna była tak mocno zarysowana
na tle słabszych ale doskonale widocznych gwiazd
był moim utopijnym momentem.
nie zdążyłam nawet powiedzieć,
że chciałabym przyjechać kiedyś na nocleg w górach
tylko po to żeby zobaczyć gwiazdy nocą
a to marzenie już się spełniło.
i to bez konieczności rezerwacji pokoju!
sama wgl kwestia drewnianego domku w górach
z wiodkiem na Giewont
(który od zawsze jakoś się przez moje życie przewija hmm)
też jest przecież spełnieniem moich marzeń.
zawsze chciałam pojechać w zimie w góry.
i w końcu się udało!
(i to w jakim stylu haha)
podczas mojego pobytu w górach
współlokatorka spała w moim pokoju.
wspomniała że ma on jakąś dobrą aurę.
to nie tyle zasługa miejsca
co minerałów porozstawianych po kątach
a już zwłaszcza bursztynka, który dzielnie czuwa pod moją poduszką
choć w zasadzie to teraz to leży gdzieś pood łóżkiem biedactwo
ale funkcję spełnia nadal.
skoro kamienie oczyszczają aurę mojego domu
to ja muszę skupić się na oczyszczaniu własnej
żeby zachować równowagę.
#amen
'Ty to zawsze znajdziesz jakiś pozoytyw'
'Ty to zawsze znajdziesz radę'
no tak trochę jest
tak mają ludzie z dostępem do źródła mocy w organiźmie
- wiedzą, że aby mieć dobrą energię
trzeba najpierw wytwarzać dobra energię.
bo skoro bierzesz ją od wszechświata to potem musisz ja zwrócić
najlepiej w nienaruszonym stanie.
poza tym zdaję sobie sprawę z tego, że myśli mają moc
wolę więc skupiać się na pozytywnych walorach tego świata
zamiast rzucać 'kurwami' z irytacji bo klient spóźnił się 10min
po każdym, nawet najkrótszym spotkaniu
z tą moją duchowo-jogową siostrą
czuję się otwarta, wyciszona a przede wszystkim spokojna.
w zasadzie.
jak pomyślę o człowieczku, którego pokochałam
osiągam dokładnie taki sam spokój ducha,
#czytojużmiłość #czytojestkochanie
właśnie bardzo potężnie ziewnęłam
i uświadomiłam sobie że jest już pierwsza
a rano czeka mnie rytuał oczyszczania włosów.
(choć możę zrobię go jednak wieczorem)
toteż odmeldowuję się.
ciocia dobra rade - bez odbioru!