Dziś odpoczywam czytając szkolną lekturę, popijając wodą mineralną z cytryną, a za rok ja sama stanę przed napisaniem próbnej matury bodajże z matematyki. Dylemat? Owszem. Nadal nie wiem co chcę robić i gdzie dalej iść. Nie mogę stać w miejscu. Postanowiłam zabrać się za siebie. Dodatkowa biologia strasznie mi się przyda. Plan zajęć w ogóle nie jest elastyczny, a najgorszy jest fakt braku czasu dla samej siebie. Jeszcze tylko rok, półtora.... Tymczasem czekam za obiadem, który musi być punktualnie o 14.30. Odchudzanie się wcale nie jest takie fajne i reakcja bliskich, że jestem chuda i nie jest mi to do niczego potrzebne. No kurwa, a gdzie to głupie wsparcie? :(
Nie lubię pogrzebów. One mnie przytłaczają.
Nie chcę znowu płakać, ale bez tego się nie obędzie.