Kiedy czytałam jakże interesującą lekturę (aż zasnęłam z nudów), przyszedł mój braciszek z wieścią, że chce ze mną ogladać jakiś film. Po czym przypomniało mu sie, że jeszcze mi głośników nie zamówił, więc postanowił pójść po moją wieżę, którą wyjebałam z powodów jakże oczywistych - nie chciałam jej widzieć na oczy w moim jakże gustownym pokoju. Po chwili stwierdził, że wszystkie filmy ma takie, że trzeba czytać napisy -.-' Wychodząc z pokoju powiedział, że skoro musi czytać to woli go obejrzeć u siebie w pokoju. I bądź tu mądrym.
Jakbym tu już nie wróciła to widocznie przez to, że PRAWDOPODOBNIE czytam część III jakże ciekawych Dziadów Pana Adasia Mickiewicza -.-'