wczorajszy wieczór jest zaliczony do jak najbardziej udanych.
oby było takich więcej. dziękuję moim kochanym panom ;*
i fajnie było pospać 3 godziny, kiedy o 8 nad ranem telefon od matki : wstawaj kruszynko, bo jedziemy o 11 do Poznania. kurwa. co ja przeżyłam. Dawid mnie cucił. potem starałam się wyglądać tak, jakbym cały dzień przespała, czyli zero worów pod oczami. cała się chwiałam, ale dało się radę. mniaaach. mniiaaaach. jestem w siódmym niebie z moim płaszczykiem. ; dd uwielbiam zakupy z tatkiem lol3
przyznaję, że ogromna chęć do nauki znowu poszła się pierdolić. amen kurwa. zrobilam tylko 1/3 plakatu na plastykę. i chyba jutro zwolnię się z religii, bo muszę zrobić zakupy na plastykę w postaci kolorowej kartki, kleju i czarnego markera. jest zajebiście -.- jutro korki. we wtorek korki. i jak tu być zadowolonym ?
więc avve , bo chyba najprędzej w weekend tu zawitam -.-
a teraz spełniam swoją rolę jako przewodnicząca - spisuję pociągi i sense filmów.
wooow. w końcu będzie jakaś wycieczka klasowa.