i po Hajduszoboszlo - mimo całkowitego braku słońca i deszczu padającego co chwilę, wypad jak najbardziej udany. No, poza paroma małymi komplikacjami po drodze:D i nawet dało się wytrzymać w towarzystwie 4 chłopów. Szacun 4 me :D zdjęć na razie nie posiadam, ale to kwestia czasu myślę. No i szkoda że Żelka spotkałam dopiero w trakcie wychodzenia, ale zawsze coś! ^^
jestem zaś wyjebana, chyba ide spać.
tzn najpierw jeść, potem spać. standardowy tryb życia powraca <3
siaj.