Faza jarania sie tym wszystkim powróciła,
na szczęście z mniejszą mocą xD
Siedze sobie pewnego dnia na pomoście,
jeszcze troche mokro było, bo burza.
W pewnym momencie spojrzałam w lewo,
a to wszystko stało się takie sliczne.
Słońce tak ładnie wyszło zza chmur : )
Taki kochany moment...
A ten pacan* siedział i godzine marznął żeby rozwiązać żyłkę od wędki :**
Będę tęsknić za tym miejscem
* czyt. Przemek <3
Ruda!