Pociąg i zachód słońca:) Nawet wyszło jak na moje kiepskie umiejętności... Trzeba się podszkolić...
Dzisiaj prawie cały dzień w domu, napierw pobudka o 4 rano przez deszcz, nie wspominając o problech z zaśnięciem. Potem pobudka przed 7 rano - wrócił brat i w brutalny sposób obudził, a następnie koło godziny 8 sąsiadka na górze zaczęła tak kaszleć, że miałam wrażenie, że stanął jej jakiś kołek w gardle... (bez skojarzeń:P) Potem koło 9.30 znowu się przebudziłam, a potem to już o 12... Ładnych parę podejść:P
A reszta dnia nudy, nuudy, nuuudy...
Bo się bałam wyjść na rower, że dzieci złapie deszcz...:( Przepraszam:(
No i chyba tyle... na dzisiaj:)
Tęsknię:*