Ostatnie zdjęcie uwieczniajace ... wiadomo co :)
Wczoraj panowie zostali wykastrowani.
Franuś bardzo źle znosił narkoze wiec nie odstępowałam go na krok.
Hektor w dalszym ciagu ma zbyt wiele sił witalnych no, ale cóż...
Pusia przebadana i póki co wszystko dobrze,
a Fipsinka na antybityku - tak wiec weterynarza odwiedzam cześciej niz własna matkę :)
W tym tygodniu jestesmy tam codziennie.
Pozatym wszystko toczy sie powoli i niestety dalee bezrobotnie.
JUtro robimy kolejna wyprawę pod hasłem - szukamy pracy.
Nie dam sie, póki nie zostawie CV w każdym możlkwym miejscu w Łodzi :)
W końcu gdzieś musi być ta praca do cholery!
Lecę testować kolejne ciasto które chcemy zapodać na kiermasz ,
poprzednie sie udało wiec licze na to ze i to da rade :)
I jeszcze bym zapomniała!
Wiecie , ze mam wspaniała żone , od trzech tygodni jest obok mnie 24h na dobe
i nie tylko sie nei pozabijałayśmy, ale też dalej sie uwielbiamy :)
KOcham , kocham , kocham :) :*
Może i przynudzam,
ale przeciez nikogo nie zmuszam , zeby to czytał :)