http://www.youtube.com/watch?v=hUN0izQxZXI
Amelia weszła do swojej kamienicy, która zlokalizowana była tuż przy rynku Starego Miasta - uwielbiała ten staromiejski klimat ciasnych uliczek warszawskiej Starówki. Jej mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze. Amelia w dłoniach trzymała całą masę papierowych toreb z zakupami. Kamiennymi schodami zmierzała ku górze. Kiedy dotarła pod drzwi swojego mieszkania, zrodził się problem, a mianowicie.. nie mogła znaleźć kluczy. Zakupy były dość ciężkie, a w jej torebce panował niezmienny bałagan. Postanowiła postawić pakunki na zimnej posadzce. Przykucnęła energicznie, ostrożnie osadzając torby na podłodze. Nie zdążyła jednak równie sprytnie powrócić do pozycji stojącej - na swojej talii poczuła ciepło kobiecych dłoni. Nie spodziewała się, że jeszcze kiedykolwiek dane jej będzie odczuć falowanie jej dotyku. W płuca nabrała ogromna ilość powietrza, tym samym zaciągając się tęsknym zapachem. Margaret przywarła do niej całą sobą; wąchała jej kręcone, sprężyste włosy - nienagannie świeże i pachnące. Ich oddechy nabierały tempa. Trwały tak dłuższą chwilę, po czym Amelia odważyła się i spojrzała w jej oczy. Wzrok miała taki stęskniony i pełen zachwytu nad obrazem, który jawił się przed jej oczami...
-Jesteś, Margaret -Przegrałam zakład ze swoim sercem.
Ich usta zetknęły się całymi swoimi powierzchniami, tworząc tym samym spójność, która emanowała żarem i miękkością ich łaknących warg. Od dawna nie czuły pożądania, które pulsowało zmiennością raz pocałunki były tęskne i miłe, raz dzikie i namiętne. Margaret ścisnęła jej nadgarstki i przyparła do zimnej ściany. Trzymała ja tak nieruchomo, całując raz po raz jej usta. Przywarła do Amelii całą sobą. Twarz swoją natomiast wtuliła w jej włosy. Całowała szyję nazbyt namiętnie a kiedy Amelia nie mogła już złapać tchu, oderwała się od niej. Puściła nadgarstki wolno. Jedynie ich oczy były jednością. Melia spojrzała przenikliwie i bez słowa pochwyciła jej dłoń weszły do mieszkania, zostawiając pakunki w progu.
W dość ciasnym, lecz przytulnym mieszkaniu panował błogi, nieopisany klimat. Nie wiedziały jednak, czy to pożądanie, czy ciężkie powietrze i stłumione światło sprawiają, że robi się tak duszno& - to było pożądanie. Ledwie trzasnęły drzwi, a Margaret była już przy niej. Nie dała jej bowiem wiele czasu zrzuciła z niej płaszcz, pomimo tego, że jeszcze zanim weszły do mieszkania, rozpięła dwa pierwsze guziczki jej bluzki. Swojego płaszcza dawno już nie miała na sobie.. nie wiedziała nawet, gdzie go zostawiła.
Ściskała jej ramiona, jednocześnie wgryzając się w naprężoną szyję. Łechtała jej zmysły z ogromną siłą... i nie zauważyła nawet, kiedy to ona została zniewolona. Margaret była nieco zdezorientowana & odczuła spontaniczność sytuacji uwielbiała spontaniczne sytuacje. Amelia oparła ją o krawędź komody, trzymając dłonie na jej biodrach. Palce jej zaś błądziły po powierzchni dość wyciętej talii.. Nagle.. znów przez chwilę była niewinną kobietą muskała jej ramiona z niezwykłą delikatnością, raz po raz zsuwając z nich kaszmirowy sweterek. Pod nim miała jedynie bieliznę - seksowną, czarną bieliznę. I znów, pełna pożądania Amelia, zerwała z Margaret wierzchnią część ubrania i całowała nagie obojczyki... Słyszała jedynie ciche westchnienia, symbolizujące uniesienie chwili... Margaret rozpięła resztę guziczków. I... dlaczego nie zaskoczył jej absolutny brak bielizny...
Oczom jej ukazały się jędrne, niezwykle nabrzmiałe piersi. W miarę upływu czasu, sutki Amelii twardniały w oczach. Margaret, nie czekając długo, zaczęła pieścić je ustami smakowała przeszłości. Były, niczym koraliki o nieregularnym kształcie. Zataczając językiem koła wokół sutków, dłońmi pieściła wewnętrzną stronę jej ud były już bardzo gorące. Ciepło jej spodni działało na Margaret skutecznie. Czuła, jak mięśnie Amelii twardnieją, a skóra jest już szalenie spłoszona dreszczem. Chwyciła ją w talii, tworząc tym samym miłosną rytmikę ciał. Wtulona w jej włosy, dyskretnie kierowała się ku skórzanej sofie. Melia spojrzała na nią łobuzersko i odparła:
- Chcesz kochać się ze mną na tej wulgarnej sofie?
- Pamiętasz& chcę Cię na tej wulgarnej sofie wyszeptała jej wprost do ucha i zdecydowanym ruchem położyła bezwiednie jej ciało w miękkości brązowej kanapy.
Leżała tak półnaga, a nad nią wisiała spragniona Miłości kobieta. Margaret raz jeszcze zachłysnęła się jej oddechem i zaczęła obłędnie pieścić każdy najmniejszy skrawek ciała. Amelia oddychała szybko i ciężko. Jej biodra wyznaczyły już odpowiedni rytm tańczyła pod wijącym się ciałem Ukochanej. Położyła dłonie w miejsce jej lędźwi tuż pod spodniami zsunęła je. Ściskała pośladki Kochanki ze zmienną siłą. Pod wpływem nacisku, ich ciała przywarły do siebie. Ręce błądziły po sobie wzajem, wyznaczając szlaki na mapach swoich ciał. Margaret pragnęła przetrzymać jeszcze Amelię w nieskończonej ekscytacji nie podołała jednak. Jednym ruchem dłoni zerwała z jej pośladków seksowna bieliznę i poczuła ciepło emanujące z wnętrza. Całowała jej piersi, delikatnie przygryzała sutki, lizała je, ściskała raz po raz. Jej głowa kierowała się ku dołowi. Tymczasem Amelia szepnęła:
- Chcę Cię poczuć, Kochanie i Ty poczuj mnie.
Powolnym, pociągłym ruchem zniżyła się do poziomu jej delikatności. Subtelnym manewrem dłoni rozsunęła jej uda. Poczuła niesamowity zapach kobiecości. Woń ta była, niczym narkotyk odurzyła się na dłuższą chwilę, po czym oddechem połechtała płatki kremowej róży . Usta jej zetknęły się z obłędną miękkością. Amelia westchnęła cicho, tym samym zapraszając dalej w czeluści tajemnicy kobiecości. Czubkiem języka nakreślała owalne kształty wokół tej słodyczy. Ciepłymi ustami scałowała strach i rozchyliła kwiat błogostanu. Pocałowała ją czule, po czym zaczęła manewrować językiem. Amelia ciężko wzdychała zaciskała pięści bardzo mocno. Margaret ręce skierowała bardzo wysoko w górę, nie odrywając ust od delikatności Kochanki.
Dotykała jej brzucha , koniuszków piersi, talii. Jej ruchy stały się szybsze. Czuła, że Amelia właśnie tego pragnie poczuć ją całą. Przyspieszała odczuwała, jak kobiecość jej rośnie w ustach. Czuła obłęd chciała dać jej jak najwięcej, dostarczyć uniesień i doprowadzić do ekstazy.
Twarz jej okryta była gorącymi udami, a język& język dokonywał swoich powinności. Zataczała raz mniejsze, raz większe koła, rozmaite kształty wokół epicentrum rozkoszy. Biodra Amelii unosiły się ku górze Margaret ściskała jej pośladki, raz po raz gładząc i zagłębiając się w jej talii. Założyła jej sprężyste łydki na swoje silne ramiona i wtedy mogła już mieć ją w ustach całą, najsłodszą. Trzymała mocno biodra Amelii jej język wirował, niekiedy masował ścianki jej wnętrza. Wiedziała, że nie potrzeba jej już wiele.
Amelia drżącym głosem wyszeptała cicho:
- Wejdź we mnie teraz, właśnie teraz.
Pod lędźwie podłożyła jej poduszkę, a ciało znów spoczęło w miękkości posłania. Nie ustając w wilgotnych pieszczotach, zagłębiła w niej ostrożnie dwa palce. Jej ścianki były takie śliskie i pulsujące& Z ust Amelii wydobywały się ciche, coraz bardziej rozkoszne dźwięki. Pierwsze ruchy były bardzo ostrożne, pociągłe. Jednak w miarę upływu czasu, nabrały rytmu i tempa. Krew w żyłach kobiet była bardziej gęsta i gorąca pompowana wspólnym tętnem. Margaret wypełniała swoją Kochankę po brzegi była w niej mocno, głęboko i intensywnie.
Bo właśnie tak& właśnie tak czuła pożądanie jej całej. Całowała, lizała, raz po raz przygryzała, kąsała, ssała, gładziła.. ciało Amelii poddało się totalnie jej ingerencji emocjom, dzikiemu pragnieniu, Miłości. Czuły, że rozkosz kumuluje się w jednej chwili jakże rozkosznej i szczytowej.
Tylko obserwowani przez użytkownika foryouonly
mogą komentować na tym fotoblogu.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24