I mozna roznie interpretowac to zdjecie
- a ze niby taka groznam i silnam i ogolnie buuu (ale niestety nikt w to nie wierzy ;P)
- albo ze glupiam (sprobujcie ino!)
- albo ze jak przystalo na zdziecinniala martusie robie naburmuszony protest, bo mi zabrali zabawke/kredki/tudziez Cleverka.
Kikut sie zrasta, naprawia i boli mniej.
Serducho peka, zakurza sie i boli bardziej.
Praca slodka, tyle kochanych malych posiadaczy szelek i kokardek, ktorych mozna wziac na rece, pomiziac, przekupic i usmiechnac. Jutro znow ciocia marta otwiera progi czarodziejskiej krainy myszki diddl i jej przyjaciol, rudolpha i farm animals. I nie wiem, czy nie powinnam Justynce zaplacic za ta prace, bo czerpie z niej tyle zabawy. A ta zabawa daje zapomnienie i pozwala tesknic pozytywnie.
Kocham, tesknie, usmiecham sie, zyje wspomnieniami, smsami, zdjeciami, rozmowami, mailami, piosenkami, ubraniami, glupotami....
u're my everytning MRS :*P
"Pójdziemy ze sobą powoli obok
Do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo
Bez słowa i snu w zachwycie nocą a bliskość rozproszy nasz strach przed ciemnością
Będziemy tam nago biegali po łąkach okryją nas drzewa gdy zajdą wszystkie słońca
I czując cię obok opowiem o wszystkim jak często się boję i czuję się nikim
Twoje łzy miażdżą mi serce
i opadam i wzbijam się i ciągle chcę więcej
Po drugiej stronie na pustej drodze
tańczy mój czas w strugach deszczu dni toną
dotykam stopą dna
Po drugiej stronie na pustej drodze
czy to ty, ktoś głaszcze mnie po włosach nie mówiąc prawie nic
Pójdziemy ze sobą powoli obok do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo
W deszczu maleńkich żółtych kwiatów w spokoju przy sobie nie czując czasu
Twoje łzy miażdżą mi serce
i usycham i kwitnę i ciągle chcę więcej
ktoś głaszcze mnie po włosach...."