"...pobite gary!!" ;)
Mam nadzieje, ze w styczniu kiedy nadejdzie pani sesja tez bede mogla sobie pozwolic na takie glupoty i nie popadne w totalna zalamke...
Kropciak przeczuwa moj wyjazd. Dzisiaj nawet postanowila stanowczo sie sprzeciwic i spi juz druga godzine w mojej walizce. Tak, miedzy kubkami i przyrzadami do operacji na otwartej patelni. No co? Przeciez wygodnie :P
A tak serio, to serce mi sie kraje jak to widze... I uswiadomil mi pies, ze moje miejsce zawsze bylo i bedzie w domu. ;( ehh.... chwila wzruszenia... :) I zamierzam walczyc recami, nogami i pazurami, zeby piatek byl wolny. o!
co ananasy? Przyjezdzacie 5go?? :*