dzisiaj, znaczy wczoraj było ZAJEBIŚCIE! ^_______^
no więc, zacznijmy od początku ;p zaczęło się od przejścia z Płowieckiej, czy coś takiego do Promenady, na PIECHOTĘ! a to całkiem daleko ;p, potem zapylanie windą w tą i z powrotem, dla jaj, peace i ten fajny kolesik "ale dziewczynki, zrobię wam zdjęcie"
potem wrahaha, czyli daszek i tak dalej, czyli inaczej mówiąc: najpierw się cykałam, potem zdjęłam butki
i wlazłam do Kaśki na jakąś zimną blachę
, potem latałam tam w samych skarpeteczkach i zmarzły mi nóżeczki, było mi zimno, ale fajnie!
xD. ona skakała jak Bill, ja jak daun ;d. potem wpierdzieliłyśmy się do środeczka ^___^ i coffe heaven, spotkanie z Kaśką *.*, jakaś baba się do nas dosiadła jak Kaśka poszła, żal -.- potem polazłyśmy do kibla, uczesałyśmy się, potem wpadła Anka, ale z Anką przesiedziałyśmy tylko 15 minut w Promendzie, bo Kaś się zbierała :( po drodze moje sławne "przepraszam" do jakiegoś kolesia potem Mak Dok z Anką, nażarłam się ;>
potem domek, pierdykło mi i Ance światło, wrahaha i zuo *____* xD leżałyśmy na podłodze i coś śpiewałyśmy ;p, potem Anka sobie poszła xD
a teraz siedzę i nie mogę spać, żal... xD
dobra, pozdro! ;**
ps. jestem zimną, wkurwiającą suką. co mnie podkusiło, żeby powiedzieć temu chłopakowi, że go kocham? przecież go nie kocham, on na pewno nie jest tym o czym marzyłam... ba, on nawet w połowie nie jest spełnieniem moich marzeń...