Kolejny raz dałam się zawieść.
Nie dość że dałam o jedną szansę za dużo osobie, którą "kocham", to dodatkowo przejechałam się na nowej znajomej.
Dawno nie wpuszczałam nikogo do swojego życia i mam nauczkę aby dalej tego nie robić.
Nienawidzę plotkar, oszustów i manipulantów a mimo wszystko takich właśnie ludzi przyciągam.
Ciężko jest teraz myśleć pozytywnie. Mieszkam w mieście, które mnie dołuje. Nie mam tu nikogo poza swoją manager (szczerze wolałabym aby jej też tu nie było- popełniłam błąd myśląc że da się kumplować z kimś z pracy. OJ JAK SIĘ POMYLIŁAM)
Nie wiem, może to ja jestem problemem. Wiem, że ciężko się ze mną kumplować, nie utrzymuje regularnego kontaktu, nie piszę i nie dzwonię. Nawet jeśli kogoś szczerze uwielbiam to potrafię nie odpisywać 63936 dni tylko dlatego że nie czuję że to istotne (spoiler allert- jest to ważne w 99% przypadków)
Zawsze mi się wydawało że ludzie mają tak jak ja- skoro raz kogoś poznałam i było spoko to jesli odezwe się z dupy po 20 latach to wszystko dalej powinno być spoko.
Spoiler allert v2-
Nie jest.
Wybrałam sobie zły moment na zejście z leków. Czuję się jak gówno.
Alkohol zaczął wyjątkowo mi smakować.