Jestem po pierwszej sesji terapii. Po wielu latach płaczu w poduszkę zdecydowalam się coś z tym zrobić i szczerze nie spodziewałam się, że to się potoczy tak szybko i w taki sposób.
Zapytałam na jednej z grup gdzie mogę szukać pomocy, uwzględniłam konkretne warunki i spodziewałam się konkretnych odpowiedzi. Kiedyś już szukałam pomocy, ale ta chęć umarła razem z finansami.
A teraz, odezwała się do mnie psychoterapeutka i powiedziała, że chce mi pomóc.
Wysłała mi kilka wiadomości głosowych kilka dni temu. Odsłuchiwałam je kilka razy, bo nie mogłam uwierzyć że to się dzieje. Powiedziała mi dużo miłych rzeczy.
Gdzieś tam w głębi spodziewałam się, że mogę dowiedzieć się czegoś nowego o sobie, ale dziś ta kobieta rozłożyła mnie na łopatki.
Nie mogę się doczekać następnej pogadanki, bo czuję że zaskoczeń będzie więcej.