Chłopak wziął dłuto i podszedł do pierwszego ciała delikatnie zgarbiony, starannie wyżłobił runę i wypowiedział pierwsze imię nieco niepewnie.
-Larry.
Gdy tylko je wypowiedział wyprostował się, a w jego oczach pojawiły się dwie iskierki. Podszedł energicznie do kolejnego, i kilkoma sprawnymi ruchami wyżłobił kolejny symbol na łatwej do ukształtowania piersi drugiego ciała.
-Tyariel! - wykrzyknął drugie imię z uśmiechem, którym rzucał wyzwanie całemu światu. Nastepnie równie energicznym krokiem udał sie do ostatniego ciała, a zmianę w jego zachowaniu dało się dostrzec dopiero, kiedy wyciągnął ręke z dłutem. W jednej chwili stał sie spokojny i opanowany, a na jego twarzy widniała tylko obojetność. Powoli, wyrył ostatnią runę i cicho, choć nie szeptem powiedział.
- ...elis...
Fambert Fernisson - "To ja"