W tym traktorze, no może tylko troszeczke inaczej wyglądającym, bo był przed renowacją jeszcze, spędziłam pół swojego dzieciństwa. I niech mi ktoś spróbuje powiedzieć że nie wiem co to jest wieś. Na zdjęciu jeszcze dachu nie było i kilku innych dupereli, teraz naprawdę robi wrażenie. A u nas wreszcie zagościło słońce! Fajnie, bo już się obawiałam że w tym roku wrócę bielsza niż biała z wakacji :). Wczoraj grillowanie było z resztą jak co tydzień, tylko tym razem gdzie indziej :). Stwierdzam że mam fajną rodzinkę, znaczy kuzynów :), troszeczkę zakręceni ale fajni. No i we wrześniu weselicho będzie, może uda mi się wymigać, zobaczymy. A mnie po moich pigułkach mdli jak jadę w samochodzie, więc ja nie wiem jak wysiedzę w samochodzie drogę 2000 km, żygam na samą myśl, ale może będzie dobrze. 11.11 ;o. A nam sie szykuje spotkanie klasowe, mam nadzieję że uda się je przełożyć na sierpień :). Dobra idę bo trzeba się wyszykowac bo do mojego skarbika jadę. Baju.