Cześć gimbusku kochany!
Jeju, jak ja kocham tego blondaska! JEST PROLOG OPOWIADANIA, ZA 30 min pierwszy rozdział. KTO PRZECZYTA NIECH MI NAPISZE.KILK
IMAGIN NIALL
Byłam z Niall'em już od 2 lat, zdecydował się pójść do X-Factor. Wspierałam go, byłam z nim na castingu. Bardzo się stresował. Gdy patrzyłam na tą słodką twarz, nie mogłam się powstrzymać, zawsze go przytulałam.
Dostał się dalej, mój mistrz. Później eliminacje, emocje, nieraz spędałam całe dnie na jego ćwiczeniach i poróbach, kochałam gdy grał na gitarze i śpiewał. Strasznie mnie to jarało. Dla roluźnienia spędzałam z nim noce, na rozmowach, jedeniu i oglądaniu filmów, byliśmy rodziną pomimo naszego wieku, kochaliśmy się, byliśmy jak stare małżeństwo. Nadszedł dzień, gdy stworzyli One Direction, chłopcy byli wspaniali, naprawde. Uwielbiałam z nimi spędzać czas.
-To już dzisiaj misiu!-powiedział do Niall'a który jeszcze smacznie spał.-pierwszy występ na żywo.
-Wiem kicia. -Ni pocałował mnie w usta.
Zjadłam z Horankiem śniadanie i poszliśmy do hali nagraniowej Factor'a. Siedziałam tam z nimi do samych występów na żywo, byli fenomenalni, niesamowiecie się czułam kiedy Niall'er zaczał mówić jak mu się śpiewa i wszystkie laski piszczało.
Pozwolili mi wejść za kulisy, rzuciłam sie mu na szyje, on mnie mocno przytulił
-Jesteś wspaniały, kocham Cię,.
-Hy!-zapowietrzył się Niall-ja Ciebie też, ale to koniec, musi tak być.
-Co?-powiedziałam ze łazami w oczach
-Koniec, koniec nas
Niall otarł oczy z łez i chciał złapac mnie za rękę, nie dałam się, dostałam ataku pałaczu i złości, nie wiedziałam co zrobić, miałam dość, kochałam go, nie wiedziełam jak teraz będę żyła, uciekłąm z tamtąd.
-BOŻE,JAK TY BAWISZ SIĘ MOIM ŻYCIEM.
Nagle zrozumiałąm, że po 2 latach znudziłam się Niall'owi. Dostałam depresji, prawdziwej depresji, byłam na spotkaniach z psychologiem i brałam antydepresanty i leki uspakajające. Każdy odcinek x-factor był przezemnie widziany, gdy tylko widziałam mojego irlandczyka mdlałam, to było za dużo emocji.
W końcu nadszedł dzień w którym był finał. Chłopcy się tam dostali. Leżełam na łóżku, zastanwiałam się czy Niall ma kogoś, czy czasami mnie wspomina, w końcu 2 miesiące ani słowa z niem nie zamieniłam. Wstałam o siódmej, siedziałam no mojej kanapie wbudowanej w okno. Nagle usłyszalam gitarę i znajomy mi głos. Wyszłam na balkon, płakałam, to był on, mój Horan, mój gitarzysta, moje serce. Nie wiedziałam co zrobić, zeszłam na dół, w piżamie nieogarnięta, Niii zrzucił gitarę i podbiegł do mnie, przytulił się i szepnął do ucha:
-przepraszam, jestem gówniarzem, nie doceniłem Cię, nie wiem co mną kierowało, mialem schizy, nie funkcjonowałem normalnie, kocham Cię, to koniec, czy mam szansę??
-Tak, to nie może się skończyć już nigdy, uzależniliśmy się od siebie.
Moi rodzice stali w oknie od kuchi i stali w uścisku, patrzyli na nas, z ulgą.
Teraz siędze w kocu w domu chłopaków minęły już prawie 3 lata od tamtych zdarzeń, a ja z blondaskeim jesteśmy dla siebie narkotykiem, wystarczy kilka sekund z dala od siebie a my już umieramy, to niesamowite co nas łączy, ludzie mogą mówić co chcą, ale to tylko tak naprawdę ja Niall i Li, Zay,Lou i Hazz wiemy co nas łączy, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a wśród tych 5 wariatów jest cząstka mojego serca.
I jak? :D